Grypa w natarciu. Tysiące zarażonych, a szczyt zachorowań dopiero przed nami.
– Nie mamy szans pracować zgodnie z grafikami, mamy nadkomplet pacjentów – dzień w dzień, już co najmniej od początku grudnia. Dominuje grypa. Nasz personel też choruje. W przychodniach i poradniach sytuacja jest bardzo trudna – tak opisuje sytuację infekcyjną na Dolnym Śląsku dr Agata Sławin, ekspertka Federacji Porozumienie Zielonogórskie, specjalistka medycyny rodzinnej.
Podobna sytuacja jest w innych regionach kraju. Ministerstwo Zdrowia podaje, że codziennie nowych zakażeń wirusami grypy jest ponad 50 tysięcy, ale to są niepełne dane, bo nie wszystkie placówki regularnie wysyłają raporty o liczbie zakażonych.
Na grypę chorują głównie dzieci i osoby starsze. Dla każdego to poważna choroba, ale dla najmłodszych jest szczególnie niebezpieczna. Jest już kolejna ofiara – 10-letni chłopiec, któremu nie udało się uratować życia. Dla osób starszych, ze współistniejącymi chorobami – nadciśnieniem, cukrzycą – grypa też jest bardzo groźna. Zaostrza inne dolegliwości, może też powodować powikłania – zapalenie opon mózgowych, zapalenie wirusowe płuc czy mięśnia sercowego prowadzące do zaburzeń rytmu serca, a nawet do zgonu.
– U chorych diagnozujemy także RSV, ale też dużo zakażeń bakteryjnych – wiele jest także przypadków szkarlatyny. Pierwsze objawy tych wszystkich chorób są bardzo podobne – wysoka gorączka, kaszel, katar, osłabienie. Testy szybko mogą rozstrzygnąć, na co pacjent choruje, jednak nadal nie są refundowane – mówi dr Agata Sławin.
Lekarze niezmiennie apelują, żeby pacjenci, którzy mają infekcję, zakładali maseczki w sklepach czy w komunikacji miejskiej, zachowywali dystans i często myli ręce.
Najskuteczniejsze na zmniejszenie liczby zachorowań są szczepienia przeciw grypie. Infekcje zaczęły się w tym sezonie wyjątkowo wcześnie i wiele osób nie zdążyło się zaszczepić, ale tak naprawdę zainteresowanie szczepieniami jest znikome. Chętnych jest jak na lekarstwo. Niestety w punktach szczepień najrzadziej pojawiają się rodzice z dziećmi.
– To bardzo smutne. Ani pandemia, ani teraz wzrost zachorowań na grypę nie spowodowały większego zainteresowania szczepieniami przeciwko grypie. A to dzieci są jednymi z najczęstszych ofiar tej choroby, to one trafiają do szpitali – opisuje dr Agata Sławin.
Tymczasem organizacja tegorocznych szczepień pozostawia wiele do życzenia. Np. pacjenci, mogący skorzystać ze zniżek lub refundacji – kobiety w ciąży, seniorzy powyżej 75 lat – po zbadaniu i zakwalifikowaniu przez lekarza muszą pójść z receptą do apteki po szczepionkę i szybko wrócić do poradni POZ, by dopiero wtedy się zaszczepić. To prawdziwa „ścieżka zdrowia”, szczególnie dla osób starszych, schorowanych lub z niepełnosprawnościami. Byłoby łatwiej, sprawniej i logiczniej, gdyby szczepionki były dostępne w poradniach POZ. Proste rozwiązania są najlepsze.
Szkoda, że MZ nadal zastanawia się co zrobić, żeby więcej osób szczepiło się przeciw grypie i nie wprowadza udogodnień, bo za chwilę system zdrowia nie wytrzyma tylu zakażonych. A czasu jest coraz mniej. Kolejny wzrost zachorowań na grypę najprawdopodobniej będzie jeszcze w styczniu.
POZOSTAŁE AKTUALNOŚCI:
Upowszechnienie modelu opieki koordynowanej potrwa kilka lat
Grudzień 30, 2022
Lekarze FPZ ze świąteczną inicjatywą dla pacjentów
Grudzień 20, 2022
Zebranie Walne Członków Porozumienia Łódzkiego
Listopad 28, 2022
Komunikat od Zarządu Funkcyjnego FPZ
Listopad 17, 2022
Program 40 plus – dobrze, że jest, ale… mógłby być lepszy
Listopad 15, 2022